Pomógł: 26 razy Dołączył: 15 Sie 2008 Posty: 13249 Skąd: Poland
Wysłany: Pon Gru 27, 2010 12:01 pm
Hardkorowy koksu: pierwszy wywiad w sieci
Kod:
W kilka tygodni został niekwestionowaną gwiazdą internetu. Jego filmik "Hardkorowy koksu, co za pompa!" obejrzało na YouTubie ponad 700 tysięcy internautów.
Odszukaliśmy "Hardkorowego koksu". Jest Litwinem z dziada pradziada i żyje w Las Vegas u boku żony Polki, którą poznał już w Stanach. I przekonaliśmy się na własnej skórze: "Hardkorowy koksu" na co dzień jest dokładnie taki sam jak na YouTubie.
Z Robertem Burneiką, "Hardkorowym koksu", rozmawia Łukasz Przybyłowicz
Telefony do pana to się pewnie urywają?
- Nie, z Polski jeszcze nikt do mnie nie dzwonił.
Jest pan u nas bardziej popularny niż Mariusz Pudzianowski.
- No to fajnie. Nie myślałem, że będę aż tak popularny. Prawie 300 tysięcy wyświetleń w tydzień. Nie jest źle (śmiech).
Trochę mam problem z panem, bo nie wiem, czy mam traktować pana jako sportowca, czy jako showmana?
- No jak to? Jestem kulturystą. Ale pożartować też lubię.
Sam pan wymyślił pseudo "Hardkorowy koksu"?
- Nie. Ktoś, kto wrzucił ten film na YouTube'a. Nawet nie wiem, kto to zrobił.
Jest zbiorowa histeria na pana punkcie, ale głośno też pana krytykują.
- To dobrze. Jak krytyka jest, to dobrze. Nieważne, czy dobra, czy zła. Tak myślę. Poza tym ja nie jestem Polakiem. Ja jestem stuprocentowym Litwinem. Polski to mój czwarty język, po litewskim, rosyjskim i angielskim.
A co by pan odpowiedział tym, którzy mówią, że jak ktoś ma duże mięśnie, to ma mało w głowie?
- Nie ma op... się (śmiech).
Siłownia to pana drugi dom. W którym jest pan częściej?
- Ale ile na tej siłowni jestem? Godzinę, dwie.
Godzinę? To nawet ja dłużej siedzę!
- Dlatego nie rośniesz (śmiech). Trzeba robić z rozumem. Godzinę, może półtorej, ale trzeba hardkorowo ćwiczyć. A jak idziesz na trzy godziny, z czego dwie godziny gadasz, to szkoda czasu.
W domu też pan ma siłownię?
- Coś tam mam, ale tu w Ameryce jest inaczej niż w Polsce, hardkorowo.
Co pan robi na co dzień?
- Jestem zawodnikiem i z tego żyję. Trochę też trenerem.
I jak wygląda pana dzień?
- Wstaję około 7:30. Od razu jem, bo jak się budzę, to już jestem głodny. Dziennie mam sześć-siedem posiłków. Najpierw kilka godzin pracuję przy komputerze, odpowiadam na posty fanów, których mam coraz więcej. Potem trening na siłowni. No i dużo jem, przygotowuję sobie jedzenie, a to też zajmuje dużo czasu. Poza sezonem trenuję cztery razy w tygodniu.
A te filmiki? Jak pan został gwiazdą internetu?
- Te filmiki kręcimy jakieś dwa lata, więc robimy je już jakiś czas. Powolutku się rozkręcało. One były wcześniej tylko na stronie supli. Ale kilka tygodni temu ktoś to wrzucił na YouTube'a, nazwał "Hardkorowy koksu" i tak wyszło. Wcześniej nie za dużo ludzi wiedziało o nich, ale teraz to już wszyscy (śmiech).
Jest pan Litwinem, mieszka w Las Vegas, a mówi po polsku. Pokręcone to wszystko.
- Urodziłem się na Litwie i nic polskiego w sobie nie mam. Do Stanów przeprowadziłem się dziesięć lat temu. Polskiego nauczyłem się w Stanach. Pracowałem z polskimi chłopakami.
Na budowie?
- Nie, naprawiałem samochody, jestem blacharzem. No i mam żonę Polkę, urodzoną w Stanach. Rozmawiamy pół po polsku, pół po angielsku. A z teściową to tylko po polsku muszę rozmawiać (śmiech).
Ulubione polskie potrawy?
- Golonka i pyzy. Kotlet schabowy niespecjalnie.
Jak z blacharza samochodowego zostaje się kulturystą?
- Jeszcze długo pracowałem w zawodzie, ale w końcu to zostawiłem. Nie chodziło o pieniądze. Profesjonalny status dostałem dopiero teraz, w tym roku. Jak jesteś amatorem, to żadne pieniądze. Po prostu jak chcesz coś osiągnąć, to nie możesz przez cały dzień pracować przy samochodach, a wieczorem iść na siłownię. Tak się nie da.
A suple trzeba brać? Bez nich nie da rady?
- Suple pomagają, więc trzeba je brać. Ale przede wszystkim ćwiczyć i dużo jeść. Suple to dodatek. To nie jest tak, że jak napijesz się supli, to będziesz duży. Bez supli na pewno bym tak nie wyglądał. Jest duża konkurencja, tak więc po prostu trzeba je brać.
I pan bierze tylko legalne środki?
- Wszystko legalnie, wszystko, co trzeba. Dobre jedzenie, dobre suple, dobry trening.
Zanim został pan kulturystą, przez chwilę był pan strongmanem. Zna się pan z Pudzianowskim?
- Widziałem się z nim kiedyś. Nie startowaliśmy razem, ale spotkaliśmy się na zawodach w Ohio.
Który z was jest większy?
- Mariusz jest trochę wyższy. No i większy też na pewno jest.
Słyszał pan, że Pudzianowski zaczął walczyć w MMA?
- Widziałem go. No w porządku. To duży chłopak. Ale on musi kogoś położyć raz, dwa. Musi kondycję zrobić.
A pan nie chciałby bić się w MMA?
- Ja o tym na razie nie myślę.
Skoro ma pan żonę Polkę, to pewnie będą polskie święta?
- No oczywiście, w końcu teściowa przyjechała!
Nie boi się pan obżarstwa w święta?
- Teraz to jestem po sezonie, więc trzeba jeść. Nie ma co się martwić. Zawody dopiero w lipcu.
Kiedy pan do Polski przyjedzie?
- Jeszcze nie mam tego zaplanowanego, ale mam nadzieję, że w nowym roku przyjadę.
A nowe filmiki kiedy będą?
- Ciągle je dajemy. Jeden taki świąteczny nawet nakręciliśmy.
Co by pan poradził chłopakom z Polski?
- Ktoś się mnie pytał na forum, czy jak się trenuje na siłowni, to można pić alkohol. Żadnego alkoholu! Trzeba ćwiczyć ostro. Nie ma co op... się po kątach (śmiech).
Pomógł: 2 razy Wiek: 35 Dołączył: 18 Sie 2010 Posty: 943
Wysłany: Nie Sty 09, 2011 9:07 pm
A ja Wam powiem, że wczoraj się dowiedziałem o tym fenomenie dopiero. He he, zabawne, wchodzę na forum, bujam się po necie, a w życiu bym nie skojarzył - raz widziałem ten filmik na forum o tym, że trzeba jeść i nazwę tematu - Robert Burneika, ale nawet nie kojarzyłem, że tak się nazywa bohater tego filmu i że pół Polski się uśmiecha to oglądając
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum